Projekt, który zakłada zniesienie telefonicznych wizyt lekarskich dla wybranych pacjentów, jest w trakcie konsultacji społecznych. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że dzieci do 6 lat i osoby w wieku ponad 65 lat będą korzystać jedynie z bezpośredniej konsultacji lekarza. Teleporady będą dopuszczalne tylko w przypadku przedłużenia recepty lub wydania zlecenia na wyroby medyczne. Mieszkańcy regionu, których zapytaliśmy o zdanie, są przychylni takiej decyzji.
– Jeżeli w domu jest chory człowiek, to lekarz sam powinien kontrolować jego stan i odwiedzać go – zauważa mieszkanka jednego z opolskich miast. – Przez telefon to człowieka się nie da wyleczyć.
– Nie wiedziałam o tym, ale sądzę, że to lepiej – przyznaje inna pani. – Wtedy mnie przynajmniej lekarz zbada, a nie tak „na oko”. Ja chcę być zbadana i wiedzieć, co mi jest.
– Osoby w wieku powyżej 65. roku życia oczekują tego bezpośredniego kontaktu z lekarzem – dodaje pani Krystyna. – A dzieci tym bardziej muszą być objęte opieką, to przecież nasza przyszłość.
– Mówię lekarzowi w telefonicznej rozmowie, że coś się z dzieckiem dzieje – relacjonuje mama kilkumiesięcznego niemowlaka. – A on do mnie: „Niech pani obserwuje”. No to co to za leczenie?
– To też zależy bardzo mocno indywidualnie od lekarza – zauważa pan Michał. – Jeden stara się skupić na pacjencie, a inny nadużywa teleporady i traktuje ją jako jedyną formę kontaktu.
W środowisku medycznym zdania są podzielone: lekarze rodzinni zauważają, że spotkania seniorów i dzieci w przychodniach znacznie podnoszą ryzyko wzajemnego zarażania się koronawirusem. Teleporady natomiast stanowią swego rodzaju filtr w przypadku osób z objawami SARS-CoV-2. Medycy z oddziałów zakaźnych i pediatrycznych zauważają jednak skutki błędnych telefonicznych diagnoz oraz powikłań po infekcjach leczonych w domu. Teleporady dla dzieci i seniorów być może zostaną anulowane już z początkiem marca.