Przypomnijmy, chodzi o przekształcanie szpitala w tzw. „placówkę covidową”. Wojewoda Adrian Czubak taką decyzję najpierw podjął, a potem się z niej wycofał, argumentując to postawą tamtejszych lekarzy. W swoim liście pisali między innymi, że ze względu na posiadane specjalizacje, sami nie są w stanie zapewnić pacjentom zarażonym koronawirusem należytej opieki w tym zakresie. Na przystosowanie szpitala do nowej roli zarząd województwa zaplanował ponad 6 mln. Dwa zdążył już wydać, ale wojewoda decyzję cofnął.
– Poniesiemy te koszty – bo pacjenci na już wprowadzonych zmianach i tak skorzystają, a to i tak nasz projekt w zakresie wsparcia inwestycyjnego – stwierdza marszałek Andrzej Buła.
– Stanowcze „nie” takiemu rozwiązaniu – mówi opolski poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński – gdyż jego zdaniem „może się to odbywać kosztem opieki zdrowotnej w województwie opolskim”.
Ale wiceprzewodniczący partii idzie dalej i szuka odpowiedzialnych za całą sytuację związaną ze szpitalem w Korfantowie. Twierdzi, że wojewoda nie podjął jej samodzielnie ale pod wpływem posłanki Violetty Porowskiej.
– Wywołana do tablicy liderka opolskich struktur PIS stawia parlamentarzyście swoją diagnozę – zaleca Witoldowi Zembaczyńskiemu zakupienie „jakiegoś sprzętu radiacyjnego, który połączy go z rzeczywistością, z logiką i jak to zrozumie to nie będzie jakiś refleksji, groteskowych, oderwanych właśnie od rzeczywistości”.
Kolejna odsłona bitwy z Korfantowem w tle na pewno nie zmieni dwóch rzeczy. Po pierwsze nie cofnie prac wykonanych już w placówce. Po drugie faktu, że marszałek, choć na ich sfinansowanie przeznaczył część zarządzanych przez siebie środków unijnych, w dobie pandemii na taką inwestycję, związaną z walką z koronawirusem, musi mieć zgodę… wojewody.