Po feriach do szkół powrócą najmłodsi uczniowie, starsze klasy pozostaną na zdalnym nauczaniu.
– Mimo, że z taką formą lekcji mamy do czynienia już od kilku miesięcy, wciąż stawia ona nowe wyzwania – przyznaje Maciej Szymczyk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 im. Janusza Korczaka w Kluczborku. – Mamy sygnały od naszych uczniów, że pojawiają się u nich problemy emocjonalne, spowodowane brakiem kontaktu z rówieśnikami i zmęczeniem zdalną nauką. Nasi pedagodzy stale prowadzą spotkania online z uczniami, którzy zgłaszają problemy, są też w kontakcie z rodzicami. Takich przypadków jest coraz więcej.
– Każdy inaczej reaguje na tę sytuację – tłumaczy Marian Koska, psycholog z Zespołu Szkół w Wołczynie. – Są problemy dyktowane trudnością w nauce, kiedy nie można poradzić się nauczyciela lub kolegów. W mojej praktyce uczniowie najczęściej skarżyli się na brak sprzętu, a rodzice na brak możliwości opieki na dzieckiem. Są osoby, dla których niewiele się zmienia, bo już wcześniej się alienowały. Są i tacy, którzy wskutek problemów rówieśniczych i fobii szkolnych cieszą się z braku stacjonarnych zajęć. Co ciekawe, wśród uczniów, którzy sprawiali problemy wychowawcze w placówce, pojawiają się głosy, że brakuje im kontaktów społecznych, choćby nawet miały to być sytuacje konfliktowe.
Decyzję o powrocie najmłodszych uczniów do stacjonarnej nauki minister zdrowia uzasadnił tym, że prowadzenie zdalnych zajęć w tej grupie wiekowej jest wyjątkowo uciążliwe dla dzieci, rodziców i nauczycieli, a ponadto nieefektywne. Dzieci z klas 1-3 powrócą do placówek w poniedziałek, 18 stycznia.
Maciej Szymczyk, Marian Koska: