„Nie ma lawinowego wzrostu liczby pacjentów” – tak sytuację w covidowym szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu określa jej dyrektor. Placówka, która w ostatnich tygodniach notowała wzrost przyjęć, teraz wykazuje średnio 180 zajętych przez chorych łóżek.
– Mamy leki, jest też sprzęt, ale do jego obsługi potrzeba personelu – mówi dyrektor Jarosław Kończyło. – Jest go nawet więcej niż potrzeba. Ale jeśli mamy więcej respiratorów, to musi być też więcej ludzi, którzy je obsłużą. Mamy dostęp do leku Remdesivir, podajemy go po decyzji konsultanta wojewódzkiego – dr Wiesławy Błudzin. Otrzymujemy go w odpowiedzi na nasze konkretne zapotrzebowanie.
Dla pacjentów niecovidowych czynne są przychodnie specjalistyczne, nocna i świąteczna opieka medyczna, laboratorium. Funkcjonują oddziały: geriatrii, dziecięcy, pulmonologii i dermatologii, choć ten jest obecnie zawieszony. Działa też Ambulatorium Urazowo-Chirurgiczne. Otwarcie oddziałów covidowych przy szpitalach powiatowych znacznie ujęło pracy medykom placówki z Koźla.
– Ta liczba pacjentów nie przyrasta lawinowo – dodaje dyrektor Kończyło – Rzeczywiście, czujemy odciążenie. Szpital może przyjąć 280 pacjentów z koronawirusem, to oznacza, że mamy obecnie ok. 100 miejsc wolnych.
W Kędzierzynie-Koźlu jest też prowadzona terapia osoczem ozdrowieńców. Skorzystało z niej ok. 60 chorych. Dyrekcja i lekarze zwracają się do osób, które przechorowały Covid-19, aby oddawały krew z cennymi przeciwciałami. Ozdrowieniec, który kwalifikuje się do zabiegu, może oddawać osocze co dwa tygodnie.