24 marca 1945 roku to był tragiczny dzień dla franciszkanów w Nysie. Wojska Armii Czerwonej wkroczyły do miasta, gdzie zamordowały sześciu franciszkanów. – Bracia otrzymali oficjalną zgodę prowincjała na opuszczenie zagrożonego terenu, jednak nyski przełożony zdecydował, że franciszkanie nie opuszczą starych i zniedołężniałych mieszkańców. To niezwykłe ważne – oni nie zostali po to, by nie dopuścić do zrabowania klasztoru czy kościoła, oni zostali, by opiekować się słabszymi – opowiada ojciec Antoni Dudek OFM. W rozmowie ojciec Dudek zwraca również uwagę na to, że przykład męczeńskiej śmierci braci franciszkanów może przypominać nam dzisiaj – w czasie epidemii koronawirusa – o tym, że człowiek składa się nie tylko z ciała, ale i z duszy nieśmiertelnej.