Wstrzymanie planowych zabiegów, wzrost liczby pacjentów zakażonych koronawirusem i braki kadrowe spowodowane zakażeniami i kwarantannami. Sytuacja w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, podobnie jak w wielu innych szpitalach w kraju i w regionie jest trudna.
Mimo, że w USK nie przekształcono żadnego oddziału na covidowy, to jednak zakażonych pacjentów w szpitalu przybywa. Dysponujemy oddziałami, których nie ma w innych szpitalach w regionie np. kardiochirurgia czy chirurgia naczyniowa. Dlatego wojewoda nie podjął decyzji o przekształceniu naszych oddziałów, bo stanowimy zabezpieczenie zdrowotne dla mieszkańców całej Opolszczyzny – mówił na antenie Radia Doxa Dariusz Madera, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
Jednak zakażeni pacjenci trafiają na SOR, przywożeni są karetkami w sytuacji kiedy wymagają wielospecjalistycznej opieki. Tylko w ostatni weekend operowanych było trzech pacjentów, którzy byli zakażeni – mówi dyrektor. I tu pojawia się problem, bowiem po zabiegu pacjenci covidowi muszą być oddzieleni od innych, a szpital do tej pory dysponował tylko pięcioma izolatkami. Stąd potrzeba utworzenia większej centralnej izolatki, która byłaby w stanie pomieścić większą liczbę pacjentów. Ta została utworzona w miejscu dotychczas działającego oddziału chirurgii dziecięcej – mówi dyrektor. Oddział izolacyjny będzie dysponować 26 łóżkami.
Sporym wyzwaniem dla szpitala jest wzmożony ruch pacjentów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. To konsekwencja przekształceń szpitali powiatowych na coviodwe, pacjenci z różnych części regionu szukają pomocy właśnie u nas, poza tym SOR daje bezpośredni kontakt z lekarzem, którego nie ma w trakcie teleporady – tłumaczy dyrektor. Dokonaliśmy pewnych przesunięć, aby wzmocnić personel SOR-u, ale braki kadrowe są odczuwalne w różnych przestrzeniach szpitala. W listopadzie kadra będzie pracować w systemie naprzemiennym, tak aby zabezpieczyć pracę szpitala. Cały czas realizowana będzie tylko działalność ostra bez planowanych zabiegów.
Rozmowa z Dariuszem Maderą: