Lekarze przestrzegają, by po upadku na stoku nie próbować na siłę wyprostować ani zgiąć kończyny, która doznała urazu. Trzeba pozostawić ją w zastanej pozycji tak, by nie doszło do dalszych przemieszczeń i aby zminimalizować ból, który może się nasilać z każdym najmniejszym ruchem. Nieudana próba podniesienia się lub uczucie niestabilności oznaczają, że potrzebujemy fachowej pomocy – mówi agencji Newseria dr Krzesimir Sieczych, ortopeda Carolina Medical Center.
Bez względu na to, czy jesteśmy ofiarą, sprawcą czy świadkiem wypadku, zawsze warto mieć w telefonie zapisany lokalny numer alarmowy, pod który dzwoniąc wezwiemy pomoc ratowników górskich. Odpoczywając w polskich górach, należy dzwonić pod numery 985 lub 601 100 300, które połączą nas z TOPR-em i GOPR-em, można również wybrać ogólnoeuropejski numer alarmowy 112. Natomiast będąc w zagranicznych kurortach, zwłaszcza poza Unią Europejską, najlepiej wcześniej sprawdzić tamtejsze numery służb ratunkowych.
Tłok na stokach, brawura i przecenianie swoich umiejętności – to najczęstsze przyczyny wypadków na górskich stokach. Każdego roku GOPR odnotowuje kilka tysięcy takich incydentów. Poziom wiedzy dotyczącej bezpieczeństwa na stoku jest zbyt niski, a większość narciarzy nie wie nawet, czym jest obowiązkowy dekalog FIS. Przypominają o nim Zimowe Miasteczka Milki, w których GOPR-owcy szkolą narciarzy z zasad bezpieczeństwa na stoku. Szkolenia są potrzebne, bo i wypadków jest więcej – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Edmund Górny, instruktor Instytutu Ratownictwa Górskiego, ekspert Grupy Beskidzkiej GOPR.
Przypomnijmy – dekalog FIS – czyli zbiór Reguł Międzynarodowej Federacji Narciarskiej – to zbiór wytycznych dla narciarzy i snowboardzistów, który wskazuje na co zwrócić uwagę i o czym pamiętać, żeby być bezpiecznym. Obowiązuje na stokach całego świata i w teorii powinien znać go każdy narciarz, ale w praktyce poziom tej znajomości jest słaby.