Bardzo często zdarza się, że poruszeni czyimś nieszczęściem chętnie okazujemy wsparcie finansowe potrzebującym. Czasem jednak okazuje się, że wpadamy w pewną pułapkę – pomagamy tylko doraźnie, a sami dzięki temu czujemy się lepiej. – Nasz założyciel cały czas myślał o duszy ludzkiej. Jak ktoś był głodny, to ksiądz Zygmunt Gorazdowski go nakarmił, ale za tym szła „strawa duchowa” – opowiada siostra Mateusza Ciszewska CSSJ.