Mieszkańcy Opola od stycznia zapłacą więcej za wywóz odpadów. Stawka od mieszkańca będzie wynosić 28 złotych, co stanowi 9-złotową podwyżkę.
System gospodarki odpadami musi się bilansować, co oznacza, że musi być w całości finansowany z opłat mieszkańców, miasto z budżetu nie może do niego dokładać – tłumaczy Przemysław Zych, wiceprezydent Opola. Obecnie ze względu na rosnące koszty pracy, wyższe stawki za składowanie odpadów czy większy strumień wytwarzanych odpadów miasto musiało do systemu dokładać.
Opole nie jest odosobnionym przykładem, we wszystkich gminach w ostatnich miesiącach były lub za chwilę będą podwyżki. I na tym być może jeszcze nie koniec, bowiem w nowym roku niewykluczone, że stawki będą jeszcze wyższe. Obecnie Opole wiąże umowa z firmą Remondis, która obowiązuje do końca marca 2021 roku, wkrótce zostanie ogłoszony nowy przetarg. Szukamy różnych rozwiązań, które pozwolą nam uniknąć jeszcze większego wzrostu cen – wyjaśnia Zych. Do tej pory miasto było podzielone na sektory, teraz je znosimy, ponadto osobno ogłaszany będzie przetarg na odbiór i zagospodarowanie bioodpadów i osobno na pozostałe frakcje – wyjaśnia wiceprezydent. Zobaczymy czy dzięki takiemu rozwiązaniu przetargi zostaną rozstrzygnięte na korzystniejszych warunkach.
Cały czas problemem pozostaje kwestia segregacji odpadów. 64 procent śmieci odbieranych od mieszkańców stanowią odpady zmieszane, tylko 36 procent to śmieci segregowane. Zgodnie z przepisami mieszkańcy nie mogą zadeklarować, że nie będą segregować odpadów, co byłoby równoznaczne z wyższymi opłatami. Stawka jest jedna i dotyczy tylko segregacji, jeśli natomiast okaże się, że ktoś nie segreguje odpadów, wówczas może zostać naliczona kara w kwocie 56 złotych. Problem braku segregacji jest szczególnie widoczny w zabudowie wielorodzinnej, gdzie trudno weryfikować kto i jak segreguje odpady.
Rozmowa z Przemysławem Zychem: