Nie żyje Polak, który w śpiączce przebywał w szpitalu w Plymouth w Wielkiej Brytanii. Informację o śmierci mężczyzny potwierdziła jego rodzina. W ostatnich dniach Polak był odłączony od aparatury podtrzymującej życie.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przekazał wyrazy współczucia bliskim zmarłego:
Zmarły Polak od kilkunastu lat mieszkał w Anglii. 6 listopada ubiegłego roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu.
Sprawa podłączenia mężczyzny do aparatury podtrzymującej życie była przedmiotem sporu sądowego. Szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne temu były mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
W sprawę zaangażował się także polski rząd. Mężczyźnie został nadany paszport dyplomatyczny, który miał mu umożliwić powrót do kraju. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zwracał się ostatnio do brytyjskiego rządu o wydanie zgody na transport pacjenta do Polski i ponowne podłączenie go do aparatury. Mężczyzna miał też mieć zapewnioną opiekę medyczną w Polsce.
/IAR/