Londyński Sąd Najwyższy ma stwierdzić, czy premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson złamał prawo, zawieszając prace parlamentu. Przed sądem rozpoczęła się rozprawa w tej bezprecedensowej sprawie, w której będzie rozstrzygać jedenastu sędziów. Tak orzekł sąd w Edynburgu, wskazując na polityczne motywacje premiera. Sąd w Anglii stwierdził jednak, że sprawa sama w sobie jest polityczna, więc nie powinien wydawać wyroku. Od pierwszego wyroku odwołał się rząd, od drugiego – wnioskodawczyni, prawniczka i bizneswoman Gina Miller. Przed budynkiem sądu, nieopodal Big Bena, zebrali się demonstranci: zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy brexitu. Był tam też Adam Dąbrowski:
Premier Boris Johnson mówi, że zawieszenie prac parlamentu jest związane z koniecznością przedstawienia programu rządu, co jest standardem w przypadku każdego gabinetu.
/IAR/