W wieku 103 lat zmarł amerykański aktor, legenda Hollywood, laureat Oscara za całokształt twórczości, jeden z największych autorytetów adeptów sztuki aktorskiej. Znany był również ze swojej działalności charytatywnej. Prywatnie ojciec równie sławnego Michaela Douglasa. Urodzony w 1916 roku, Kirk Douglas wystąpił w blisko 80 filmach i w wielu spektaklach teatralnych. Największą sławę przyniosła mu rola w obrazie „Spartakus” z 1960 roku w reżyserii Stanleya Kubricka, w którym wcielił się w tytułową rolę przywódcy powstania gladiatorów. W pamięci widzów pozostała też między innymi jego rola producenta filmowego w filmie „Piękny i zły” czy obraz „Pasja życia”, w którym aktor zagrał malarza Vincenta Van Gogha. W 1996 roku został uhonorowany Oscarem za całokształt twórczości
TŁUMACZENIE:
Dziękuję. Wśród publiczności widzę moich czterech synów, którzy są dumni ze starego człowieka. Mnie również rozpiera duma, duma z tego, że już od 50 lat jestem częścią Hollywood.
Ostatni film, w którym się pojawił, to dramat „Illusion” z 2004 roku. Kirk Douglas został zmuszony do przejścia na emeryturę między innymi ze względu na problemy z mową po udarze mózgu w 1996 roku. Choć żartował wówczas, że aktor, który nie mówi, może tylko czekać na powrót niemego kina, miesiące pracował z terapeutą, by odzyskać władzę nad językiem. Jednak nie czuł się już przed kamerą komfortowo. Tak opowiadał w swojej walce o zdrowie w 2008 roku (w brytyjskim programie telewizyjnym „Parkinson”):
TŁUMACZENIE:
Przede wszystkim zdałem sobie sprawę, że zawsze może być gorzej. Jetem tutaj, mówię tak, jak kiedyś. Nawiasem mówiąc, moja żona i tak uważa, że zbyt dużo.
W połowie lat 60. Kirk Douglas gościł w naszym kraju – w 1966 roku spotkał się ze studentami i dziennikarzami w łódzkiej Filmówce. Relacją z tej wizyty jest etiuda Marka Piwowskiego i Feriduna Erola „Welcome Kirk”. (IAR)