Susza, plaga myszy, nawalne deszcze czy gradobicia – z takimi problemami musieli w tym roku mierzyć się opolscy rolnicy.
– Region jeszcze nigdy nie był tak zróżnicowany pod wględem przyczyn strat w uprawach – mówi Marek Froelich, prezes opolskiej Izby Rolniczej.
Do samych żniw walczono z suszą w północno-zachodniej części województwa, ale już w powiecie brzeskim są takie miejsca, gdzie cały czas na polach stoi woda. W gminie Wołczyn czy Kluczbork, gdzie kilka tygodni temu przeszło gradobicie wielu rolników nie zbierze w ogóle plonów, bowiem nawałnice zniszczyły całe uprawy.
– W kilku powiatach rolnicy walczą z niespotykaną do tej pory plagą myszy – mówi Marek Froelich. – Problem ten nie dotyczy całego województwa. Plaga gryzoni występuje na żyznych glebach w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, prudnickim, głubczyckim, choć ostatnio pojawiają sie także sygnały z północy województwa.
Niektórzy rolnicy zgłaszali straty na poziomie ponad 50%. Co gorsza, tym rolnikom nie przysługuje wsparcie za poniesione straty w uprawach, bowiem „szkody gryzoniowe” nie kwalifikują się do rekompensat. Przedstawiciele Izby Rolniczej starają się, aby rolnicy mogli ubezpieczyć się od tego typu zdarzeń.
Marek Froechlich: