Pielgrzymi z naszej diecezji zakończyli sztafetową drogę do Matki Boskiej. Zakończyła się 44. Piesza Pielgrzymka Opolska na Jasną Górę.
– Maszerujemy 22 raz z mężem. Jest bardzo spokojnie, inaczej. Dzisiaj jesteśmy wyizolowani, bo dotarły tylko dwie małe grupy, więc to inne przeżycie. Zawsze tu były tłumy. Pielgrzymka to pragnienie serca. Wydaje nam się, że jeśli nie pójdziemy w drogę, to nie przeżyjemy kolejnego roku bez Bożej Opatrzności. Z Matką Bożą idziemy do przodu – mówi Dorota ze strumienia nyskiego.
– Było ciekawie, ale też inaczej. Było krótko, nie czuliśmy bólu, tak jak zawsze. Nogi nie bolały – dodaje Kasia.
– My, jako pielgrzymi, doceniliśmy jaką wielką wartość ma dla nas pielgrzymka, kiedy jej w całości zabrakło. To wszystko dzięki łasce Bożej i Duchowi Świętemu, który nas buduje. Jako Kościół odczuliśmy też, że jesteśmy wspólnotą. Czuliśmy też duchową łączność z tymi, którzy zostali w parafii. Jesteśmy duchowo przygotowywani, bo treść tegorocznej pielgrzymki skupiła się na Eucharystii i dzięki temu mogliśmy na nowo odkryć bogactwo Eucharystii – kończy ks. Mateusz Zajdel, wikary parafii Michała Archanioła w Prudniku.
Na Jasną Górę dotarły reprezentacje ze strumienia opolskiego, raciborskiego, kluczborskiego, głubczyckiego i nyskiego.
Pielgrzymi i ks. Mateusz Zajdel: