Zdaniem Mateusza Filipowskiego, byłego wiceprezesa opolskich Wodociągów i Kanalizacji, winne są nowe władze spółki. Swoje zastrzeżenia przekazał dziennikarzom na konferencji prasowej. Filipowski twierdzi, że dotarł do korespondencji między WiK, a wykonawcą, z której wynika, że do wartej ponad 200 mln zł inwestycji dołożyć trzeba będzie 24 mln zł. Jego zdaniem kontynuacja prac budowlanych stoi pod dużym znakiem zapytania, a inwestycja ma spore opóźnienie w realizacji.
– Jeśli wykonawca do 30 dni od zgłoszenia nie podpisze aneksu do umowy mówiącym o tym, że zwiększa się wartość tego kontraktu o 24 mln zł, po prostu zejdzie z tej budowy i zostaniemy z wielką rozgrzebaną dziurą i problemem z oczyszczaniem ścieków nie tylko dla Opola, ale również dla gmin ościennych – mówi były wiceprezes WiK.
Zdaniem Mateusza Filipowskiego istnieje groźba, że kontrakt nie zostanie ukończony na czas do końca tego roku, a przyznana dotacja na ponad 100 ml zł nie zostanie rozliczona i miasto będzie musiało ją oddać. Sprawę skomentował Adam Leszczyński z opolskiego magistratu:
– Wykonawca rzeczywiście przedłożył wniosek o podwyższenie ceny umownej, jednak nie na 24 mln zł jak informował Mateusz Filipowski, ale na 19 mln zł.
Rzecznik opolskiego ratusza tłumaczy opóźnienia czynnikami ekonomicznymi.
Od ponad dwóch lat mamy do czynienia z bardzo niestabilnym otoczeniem ekonomicznym i pandemicznym, a ostatnio także geopolitycznym. Co w obecnych czasach jest zjawiskiem powszechnym – mówi Adam Leszczyński.
Urzędnik opolskiego magistratu podkreśla, że mimo to nie ma zagrożenia zwrotu dotacji. Nie precyzuje jednak jak bardzo opóźnione są prace.
Mateusz Filipowski, Adam Leszczyński:
Autor: Fabian Miszkiel