Podczas kolejnej konferencji prasowej zwołanej przez zawieszonego prezesa Wodociągów i Kanalizacji w Opolu odniósł się on do kwestii spornych z prezydentem miasta Arkadiuszem Wiśniewskim dotyczących spółki. Jedną z nich jest mobbing, do którego miało dochodzić kilkanaście razy od 2016 roku.
Taką informację przekazał w poniedziałek (30.05) prezydent Wiśniewski na konferencji w ratuszu. Zaprezentował dokument, z którego wynika, że pracownice WiK-u, które wracały po urlopach związanych z rodzicielstwem, miały zmieniane miejsca pracy często w następnym dniu po powrocie. Zdarzyło się także zwolnienie w czasie trwania urlopu macierzyńskiego bądź w dniu porodu. Ireneusz Jaki tłumaczy, że z dwoma paniami nie przedłużono umów na ich prośbę, natomiast wnioski o zmianę warunków pracy przygotowywali kierownicy komórek organizacyjnych i owych zmian dokonano w kilku przypadkach za porozumieniem stron. Zdaniem Adama Leszczyńskiego, rzecznika prasowego Urzędu Miasta Opola, argumenty prezesa nie wnoszą niczego nowego do sprawy.
– Z ust zawieszonego prezesa Jakiego i byłych wiceprezesów nie padły żadne nowe informacje, a codzienne spotkania z mediami są jedynie próbą wybielenia się. Bagatelizowanie mobbingu 15 młodych matek i 7 innych członków załogi, którzy opisali ten proceder jest skandaliczne – mówi Leszczyński.
Po czym dodaje, że zgłoszenie dotyczące mobbingu i zeznania pracowników spółki trafiły już do prokuratury. Prezes Jaki nie boi się konfrontacji w sądzie.
– Oczywiście jeśli te panie pójdą do sądu z tymi sprawami, to ja bardzo chętnie się z tym zmierzę. Jednak czy takie sytuacje miały miejsce, decydują ci państwo, jak również niezawisły sąd – odpowiada Jaki.
Jak informuje Adam Leszczyński z Urzędu Miasta Opola, kwestie mobbingu wobec kobiet w ciąży to tylko wierzchołek góry lodowej i opinia publiczna pozna niebawem kolejne niewłaściwe praktyki związane z aferą w WiK-u.
Adam Leszczyński, Ireneusz Jaki:
Autor: Paweł Brol