150 kilometrów w nie więcej niż 10 godzin. Takie wyzwanie mieli do pokonania w sobotę (2 marca) uczestnicy rowerowego wyścigu Lewińskie Szutry. Organizowana po raz pierwszy impreza spotkała się ze sporym zainteresowaniem, bo wystartowali w niej rowerzyści z całej Polski. Najlepsi pokonali dystans w czasie poniżej pięciu godzin, ale jak mówią uczestnicy rekordy nie są najważniejsze.
– Bardzo lubię tego typu wyścigi. Trasa była wymagająca, bo było sporo błota. Przyjechaliśmy całą ekipą Czwartkowych Ustawek Gravelowych z Wrocławia – mówi Paweł Tylor, jeden z uczestników. – Trasa była mi dobrze znana i fajnie jak w okolicy zaczęło się dziać coś rowerowego, że można współzawodniczyć i ścigać się ze znajomymi – dodaje Bogumił z Opola.
– Trasa biegła w kierunku rezerwatów Kokorycz i Dębina, później w rejon Graczy, skierowaliśmy się też na Bory Niemodlińskie i Stawy Odrzeszowickie, ku Stobrawskiemu Parkowi Krajobrazowemu. Są tu zawodnicy z całej Polski, bo z Bydgoszczy, z Warszawy czy z Krakowa, którzy naszych okolic nie znają. Chcieliśmy ich zachęcić do powrotu na nasze ziemie – mówi Piotr Dżaluk ze Stowarzyszenia Kręcimy dla Zabawy, które jest organizatorem Lewińskich Szutrów.
– Było trochę dużo błota, aczkolwiek trasa była fajna i bardzo urozmaicona – opisuje Marlena Janicka z Prószkowa. – Jeździmy razem z żoną, oboje jesteśmy wygrani, bo razem wjechaliśmy na metę – dodaje Wojciech Janicki.
– To cieszy, że takie małe miasteczko jak Lewin Brzeski potrafi przyciągnąć ludzi z całej Polski. Mam nadzieję, że ta impreza na stałe wpisze się w kalendarz w Lewinie Brzeskim, a może nawet uda się frekwencję podwoić, albo potroić – zwraca uwagę Dariusz Struski, zastępca burmistrza Lewina Brzeskiego, uczestnik Lewińskich Szutrów.
Do tegorocznej edycji Lewińskich Szutrów zgłosiło się niemal 150 uczestników.
Paweł Tylor, Bogumił, Piotr Dżaluk, Marlena i Wojciech Janiccy, Dariusz Struski:
Dłuższa relacja:
autor: Fabian Miszkiel
GALERIA: