Słuchaj online
Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości w radzie miejskiej Opola ma wątpliwości dotyczące funkcjonowania centrów przesiadkowych na terenie miasta. Samorządowcy twierdzą, że jest ich więcej niż we Wrocławiu czy Katowicach, ale nie spełniają dobrze swojej roli, ponieważ nie zachęcają do pozostawienia samochodów poza centrum Opola i skorzystania z komunikacji publicznej.
– Każde z naszych centrów przesiadkowych działa na innych zasadach – wskazuje Małgorzata Wilkos, radna klubu PiS. – Jeżeli chodzi o Opole Zachodnie, to tam możemy pozostawić samochód na cały dzień bezpłatnie. Żeby pozostawić samochodów na Opolu Wschodnim, trzeba kupić bilet komunikacji miejskiej i też możemy parkować cały dzień. W centrum przesiadkowym przy dworcu głównym w ostatnim czasie zostały wprowadzone opłaty. Rodzi się pytanie: czy miasto ma jakąś politykę zarządzania centrami przesiadkowymi?
– Centrum Przesiadkowe Zachód było stworzone po to, żeby osoby pracujące w Opolu mogły tam zostawić samochód i dalej poruszać się komunikacją miejską. Wiemy, że tak się nie dzieje. Centrum Przesiadkowe Wschód skomunikowane jest tylko z trzema liniami autobusowymi. To bardzo niewielka oferta komunikacji zbiorowej. Sukcesu nie ma, a wręcz przeciwnie – jest duża porażka, jeśli chodzi o funkcjonalność tych miejsc – twierdzi Sławomir Batko, z klubu PiS w radzie miejskiej Opola.
– Radni zapominają, że Opole to miasto kompaktowe, gdzie w wiele miejsc można dojść. Ponadto każde z centrów przesiadkowych pełni swoją rolę i specyfika jego działania zależy od jego lokalizacji. Trudno oczekiwać, żeby parking przed ogrodem zoologicznym działał na identycznych zasadach jak zadaszony dworzec autobusowy w centrum miasta – odpowiada Daria Strąk z biura prasowego opolskiego magistratu.
Radni PiS zapowiadają, że chcą dyskusji w tej sprawie z prezydentem Opola.
Małgorzata Wilkos, Sławomir Batko, Daria Strąk:
autor: Fabian Miszkiel
