W gminach, które zostały dotknięte powodzią obecnie trwa sprzątanie i liczenie start. Trwa także dyskusja na temat tego czy zarzadzanie kryzysowe w tych trudnych dniach było takie, jak być powinno.
Zastrzeżenia co do przekazywania informacji ma m.in. burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz, który uważa, że samorządowcy nie mogą być tylko biernym uczestnikiem sztabów kryzysowych. Wody Polskie powinny na bieżąco informować włodarzy o wszystkich działaniach, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie przekazywać wiarygodne dane naszym mieszkańcom – mówił burmistrz Nysy.
Poważne błędy w komunikacji zauważa też burmistrz Paczkowa, Artur Rolka.
– Zdaję sobie sprawę , że walka z takim żywiołem zwykle z góry skazana jest na porażkę, Jednak rozmiary tej porażki można starać się zminimalizować już na początku. Ale tu potrzeba przepływu informacji. Mam nieodparte wrażenie, że w tym przypadku tego zabrakło. Otrzymałem informację 11.09 z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Opolu, że będą oczywiście mocno wezbrane potoki, zwłaszcza Osobłoga, Biała Głuchołaska i jeszcze kilka innych rzek, łącznie z Nysą Kłodzką. Natomiast stany będą powyżej alarmowych ale nie będą katastrofalne. Ja tego maila mam u siebie. Wydaje mi się, że na przestrzeni ostatnich lat i tych Niżów Genueńskich, które zatapiały Polskę to można było odrobić zadanie i zorientować się co się dzieje, kiedy mamy tak olbrzymi zrzut wody z nieba – tłumaczy burmistrz.
– Konkretne rekomendacje i informacje o tym, że trzeba się przygotować do nadejścia dużej wody były. O sytuacji meteorologicznej, hydrologicznej, o tym, że trzeba zwołać i gminny i powiatowe Centra Zarządzania Kryzysowego i przygotować się do tej powodzi. Nikt tylko się nie spodziewał, że ta skala będzie tak wielka – mówi wojewoda opolska Monika Jurek i dodaje, że teraz jest czas na to aby przeanalizować te wszystkie działania i zastanowić się co nie zafunkcjonowało i co trzeba w tej komunikacji poprawić.
Artur Rolka, Monika Jurek:
Autor: DBK/MGP