Opolska spółka Wodociągi i Kanalizacja czeka na rozstrzygnięcia, które zdecydują o jej sytuacji. Kluczowe dla finansów firmy będą trzy kwestie – twierdzi prezes WiK Ireneusz Jaki.
– Po pierwsze, roszczenia wykonawcy największej inwestycji realizowanej przez spółkę, czyli oczyszczalni ścieków. Chce on 20 mln złotych dopłaty do tego zadania. Po drugie sprawa pobierania opłat za odprowadzanie deszczówki – o jej zgodności z prawem ma zdecydować sąd. Trzecia ważna sprawa, to wniosek o podwyżkę stawek za dostarczanie wody i odbiór ścieków, jaki trafił do Wód Polskich – wylicza Jaki.
– Jeżeli byśmy to wszystko zebrali razem: 20 mln inwestycja, 20-22 a nawet 27 mln złotych w przypadku niekorzystnego wyroku w sprawie deszczówki, czyli już mielibyśmy 47 milionów złotych na minusie. Jeśli dodatkowo nie wzrosną stawki opłat, to WiK nie osiągnie założonego wyniku finansowego. O ile w 2022 roku możemy zamknąć się zyskiem na poziomie 2 mln 200 tys. złotych, to w przyszłym będzie to zaledwie półtora miliona złotych – dodaje gość Radia Doxa
A to raczej niewiele jak na dotychczasowe wyniki finansowe spółki. Dodajmy, że zdaniem prezesa pierwszy problem można rozwiązać podpisując ugodę i aneks z wykonawcą. Wtedy jest szansa, aby potrzebne pieniądze uzyskać jako dodatkowe dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jeśli spór trafi do sądu, takiej opcji nie będzie – twierdzi prezes.
Od wielu miesięcy opolski WiK jest areną konfliktu między prezydentem Opola, a środowiskiem Solidarnej Polski.
Ireneusz Jaki:
Autor: Sebastian Pec