Podczas dzisiejszych dwóch konferencji prezydent miasta Opola twierdził, że ceny paliw od miesięcy są zawyżane, stąd brak pieniędzy na ponowne otwarcie linii nocnych MZK oraz zakup kolejnych pojazdów we flocie komunikacji miejskiej. Z drugiej strony wojewoda opolski Sławomir Kłosowski ocenił obecne ceny paliw jako wyciągnięcie ręki do Polaków przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
-Ceny hurtowe spadły jednego dnia o kilkadziesiąt groszy, co pozwala przypuszczać, że przez długi czas były one zawyżane. Oznacza to, że kupujący paliwo przez ostatnie miesiące zwyczajnie za nie przepłacali – mówi Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. – Policzyliśmy, jak to wpłynęło na pracę Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego, czyli spółki miejskiej, która bardzo dużo jeździ i tym samym ogromne pieniądze płaci za paliwo, gdyż zużywa ponad dwieście tysięcy litrów paliwa miesięcznie. Gdyby to pomnożyć przez tą cenę paliwa, która by była nadpłacana przez spółkę, uzyskalibyśmy w ciągu pół roku 1 milion złotych. MZK również jako spółka traciła na podatku VAT. Stąd oszacowaliśmy te straty na ponad 2 miliony złotych. Oczywiście za paliwo także przepłacali opolanie, czyli my, mieszkańcy miasta. Za te pieniądze moglibyśmy utrzymać linię nocną przez dwa lata, zakupić dwa dodatkowe autobusy oraz zrobić wiele innych rzeczy – dodaje prezydent Opola.
– Dzięki rządom Prawa i Sprawiedliwości jesteśmy w ścisłej czołówce trzech krajów europejskich, które oferują mieszkańcom najniższe ceny paliw w Europie – mówi Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski.
– Ceny paliw na koniec 2022 i na początku 2023 roku są niemal identyczne. Ponadto opozycja próbuje pokazać rząd zjednoczonej prawicy w jak najgorszym świetle i najlepiej jakby litr paliwa kosztował dziesięć złotych, tylko po to, by mieć kartę przetargową w zbliżających się wyborach – dodaje Sławomir Kłosowski.
Arkadiusz Wiśniewski, Sławomir Kłosowski:
Więcej informacji na ten temat:
Autor: Katarzyna Żurawska-Leśków