Wystarczyło mieć piłę lub siekierę, kilkadziesiąt złotych w kieszeni, kiełbaskę do upieczenia i chęci do dobrej zabawy. Z tym do lasu w Dąbrowie przybywały opolskie rodziny, by – jak podkreślały – upolować sosny i jodły kaukaskie na tydzień przed świętami.
– To już trzecia edycja, która okazała się rekordowa jeśli chodzi o frekwencję – mówi Jacek Boczar z Nadleśnictwa Opole. – Było dużo osób, bo przyjeżdżali całymi rodzinami. Największa rodzina to pani z mężem i czwórką dzieci i piątym w brzuchu, która ma na poniedziałek planowany termin porodu. Dla nich choinkobranie jest tradycją. Frekwencja była zatem naprawdę rewelacyjna. Ludzie odbierają tę imprezę bardzo dobrze, bo, jak za dawnych czasów, można przyjść, wybrać, wyciąć i przetransportować choinkę do domu.
– Wybraliśmy świerka i jodłę kaukaską. W poprzednich latach na takie polowania wybieraliśmy się do marketu, a w tym roku postanowiliśmy zrobić rodzinny wypad do lasu. Dzieciaki wybrały choinkę i same piłą wycinały – przyznaje Krzysztof z Chrząstowic.
– Trochę ciężko szło nam wycinanie, ale udało się – cieszy się Paweł, syn Krzysztofa.
Przy okazji choinkobrania Klub Ojca z Opola proponował warsztaty stroikowe, a po terenie krążyła sowa z rodziny puchaczy, która była atrakcją dla dzieci. Towarzystwo ptaka zapewniło Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Avi”.
Jacek Boczar, Krzysztof, Paweł:
Dłuższy materiał:
Autor: Paweł Brol