Zajeżdżanie drogi, nieudzielanie pierwszeństwa przejazdu przy wyjeździe z przystanku oraz nagłe wtargnięcie na jezdnię. To najczęstsze grzechy prowadzących pojazdy, rowerzystów i pieszych wobec kierowców autobusów, zwłaszcza MZK.
– To zachowania bardzo niebezpieczne, nie tylko dla nas – mówi Marcin Kaszper od 19 lat wożący pasażerów, także w Miejskim Zakładzie Komunikacji w Opolu. Trzeba pamiętać, że droga hamowania ważącego 20 ton autobusu przy prędkości 50 km/h to 17 metrów co, odpowiada długości autobusu przegubowego. Inna sprawa to fakt, że gwałtowne naciśnięcie pedału hamulca może być bardzo niebezpieczne dla pasażerów
– Rzeczywiście, taka sytuacja zdarzyła nam się przynajmniej dwa razy – potwierdzają czekające na autobus Natalia i Maja. Raz było tak, że kierowcy autobusu drogę zajechał inny pojazd, innym razem wprawdzie na pasy, ale na czerwonym świetle wszedł pieszy.
– Pamiętajmy, że widząc stojący w zatoczce autobus, którego kierowca usiłuje włączyć się do ruchu powinniśmy zmniejszyć prędkość, aby mógł to bez problemu zrobić – przypomina aspirant Agnieszka Nierychła, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
– Przepisy są bardzo ważne, ale staramy się też promować kulturę jazdy, bo od niej naprawdę zależy bardzo wiele – podsumowuje młodszy aspirant Paweł Półrolniczak z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Opolu.
Policjanci zwracają też uwagę na to, że kiedy autobus stoi w zatoczce na drogę niespodziewanie mogą zza niego wyjść piesi. Mimo, iż w tym przypadku wina leży po ich stronie, warto być przygotowanym na taką sytuację. Zdaniem kierowców autobusów do zdecydowanie większej liczby groźnych incydentów dochodzi na drogach Opola między poniedziałkiem a piątkiem. Jednym z bardziej niebezpiecznych miejsc jest ulica Korfantego.
Marcin Kaszper, Natalia i Maja, asp. Agnieszka Nierychła, mł. asp. Paweł Półrolniczak:
Autor: Sebastian Pec