Chodzi o rosnące ceny produktów w Polsce, które są wynikiem wysokiej inflacji. Opolscy politycy wybrali się do sklepu, gdzie za kilkanaście rzeczy zapłacili ponad 100 zł.
– Jeśli do tego dołożymy ceny paliwa, to mamy sytuację nie do przyjęcia, szczególnie przed świętami – mówi Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej. – Zwracam uwagę na masło z Olesna, które w tej chwili w osiedlowym sklepie kosztuje 12,50 zł. Jest chrzan, który niedawno kosztował 1,80 zł, dzisiaj jest po 4,99 zł. To są zaledwie delikatne zakupy praktycznie dla czteroosobowej rodziny na dwa śniadania. Poszła stówa, a w siatce nie ma prawie nic. W międzyczasie każdy, kto pojedzie zatankować, by pojechać na swoje zakupy, zapłaci 400-500 zł.
– Naszą receptą na walkę z inflacją w Polsce jest przede wszystkim zrezygnowanie z polityki dodrukowywania pieniędzy na rządowe programy. Chcemy przygotować Polskę do wejścia do strefy euro, w tym celu proponujemy przewalutowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Chcemy powstrzymać podnoszenie pensji minimalnej, zamiast tego postulujemy, aby zmniejszyć klin płacowy. Proponujemy odrzucenie Polskiego Ładu, którego bezpośrednim skutkiem jest szalejąca drożyzna w Polsce – dodaje Dawid Huczak z Młodych Nowoczesnych regionu opolskiego.
Nowoczesna proponuje również ograniczenie marż koncernów paliwowych i cofnięcie zmian w sądownictwie, co odblokowałoby pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski.
Witold Zembaczyński, Dawid Huczak:
Autor: Paweł Brol