Ireneusz Jaki, prywatnie ojciec polityka Solidarnej Polski, chce zaskarżyć uchwałę dotyczącą swojego odwołania ze stanowiska prezesa Wodociągów i Kanalizacji w Opolu. Wczoraj (07.11) taką decyzję podjęła rada nadzorcza tej spółki. Zdaniem odwołanego szefa WiK została ona jednak podjęta niezgodnie z umową z jednym z współudziałowców miejskiej spółki, którym jest Polski Fundusz Rozwoju.
– Do mojego odwołania doszło przy sprzeciwie PFR, udziałowca w spółce WiK, może ono się tylko i wyłącznie odbyć za zgodą Państwowego Funduszu Rozwoju, a takiej zgody nie było – mówi Ireneusz Jaki.
Odmienne zdanie prezentuje Paweł Kawecki nowy prezes WiK.
– Uchwała została podjęta. Członek zarządu, wbrew temu co mówi pan Ireneusz Jaki, nie ma prawa zaskarżyć akurat tej uchwały – odpowiada Paweł Kawecki.
Uchwałę może zaskarżyć Polski Fundusz Rozwoju. Zdaniem Sławomira Batko, sekretarza klubu PiS w radzie miejskiej Opola, PFR może również zażądać spłaty spłaty od miasta wykupionych przez siebie udziałów w spółce, które warte są obecnie ok. 130 mln zł.
– Jeżeli coś takiego by nastąpiło, to byłby gwóźdź do trumny tej spółki. Nie ma dzisiaj takich pieniędzy w spółce, ani w mieście, żeby spłacić takie zobowiązania.
Jak przekonuje Paweł Kawecki, sytuacja między PFR a WiK nie jest tak czarna, jak maluje ją Batko.
– Mogłoby się okazać, że wyjście PFR-u zmusiłoby nas do zaciągnięcia kredytu na rynku – wskazuje Paweł Kawecki.
Rynkowa oferta mogłaby okazać się korzystniejsza, niż zasady spłaty wynikające z umowy Opola z PFR, a to oznaczałoby kilka milionów oszczędności na spłacie udziałów.
Odwołanie prezesa Ireneusza Jakiego, to kolejna odsłona wojny pomiędzy środowiskiem Solidarnej Polski a prezydentem Opola i jego otoczeniem, którego areną stał się opolski WiK. Konflikt targa spółką od kwietnia.
autor: Fabian Miszkiel