Do Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie wpłynęła informacja o planowanym zwolnieniu grupowym. Chodzi o pielęgniarki ze specjalizacją i tytułem magistra. Dyrekcja szpitala twierdzi, że nie ma środków, by utrzymać ich pensje, dlatego chce obniżyć im wynagrodzenie zasadnicze o ok. 1/4. Na to nie zgadzają się pielęgniarki.
– Od 2 stycznia będą nam przedstawiane umowy zmieniające warunki pracy. Jeśli się na to nie zgodzimy, będą nam wypowiadane umowy. Po rozmowach żaden związek zawodowy nie zgodził się na tą propozycję – relacjonuje Izabela Bielecka, pielęgniarka na oddziale intensywnej terapii ZOZ w Nysie.
– Opcje są dwie. Jeśli przyjmiemy degradację pracujemy dalej. Jeśli nie musimy liczyć się z wypowiedzeniem – wskazuje Maria Stasiak, pielęgniarka na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii ZOZ w Nysie.
– Jestem pielęgniarką od 28 lat. Sama się nie zwolnię, nie dam tej satysfakcji dyrekcji. Niech powiedzą, że nie potrzebują mojego doświadczenia jako pielęgniarki ze specjalizacją i wykształceniem magistra – zaznacza Alicja Tomala, pielęgniarka z oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej szpitala w Nysie.
– Wykreśliliśmy z regulaminu zatrudnienia wykształcenie na poziomie magisterskim. Z punktu widzenia pracodawcy, to nie jest niezbędne. Kolejnym powodem tych działań jest sytuacja finansowa szpitala, tj. brak odpowiedniego finansowania rosnących kosztów wynagrodzeń ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia – wyjaśnia Jerzy Hajduga, p.o. dyrektora Zakładu Opieki Zdrowotnej w Nysie.
– Złożymy pismo u pana starosty z żądaniem zaprzestania tej procedury – zapowiada Daniel Palimąka, radny powiatu nyskiego.
W przeciwnym wypadku radni żądają odwołania pełniącego obowiązki dyrektora albo dymisji starosty nyskiego. Andrzej Kruczkiewicz nie chciał komentować sprawy.
Izabela Bielecka, Maria Stasiak, Alicja Tomala, Jerzy Hajduga, Daniel Palimąka:
Więcej informacji na ten temat:
autor: Fabian Miszkiel