Bezpieczeństwo żywieniowe i los pracowników – o tym w sprawie firmy Top Farms mówi się niewiele. Przypomnijmy, chodzi o przejęcie ok. 10 tysięcy hektarów gruntu na terenie powiatu głubczyckiego. Spółka nie może ich dalej dzierżawić, a chętnych również wśród rolników indywidualnych nie brakuje.
– Trzeba jednak pamiętać, że to nie sama ziemia ale także obiekty, maszyny oraz inwentarz. Wszystko obsługiwane przez ludzi, którzy już dziś nie są pewni swego losu – podkreśla prezes firmy Top Farms Łukasz Krechowiecki.- Nie możemy dziś tak jednym cięciem zwolnić tych 250 pracowników, jesteśmy jednym z największych pracodawców w powiecie. Druga kwestia to bezpieczeństwo żywnościowe. Wciąż mamy wojnę na Ukrainie, a jesteśmy największym producentem ziemniaków w kraju, jednym z największych producentów mleka, produkujemy go 19 mln litrów plus zboże, nasiennictwo. Gospodarujemy na najlepszych gruntach w Polsce i absolutnie nie możemy sobie pozwolić, aby nie były obsiewane.
Natomiast ich przejmowanie odbywać się będzie po najważniejszych pracach związanych choćby ze żniwami. Obecnie utrzymujemy te grunty tak aby nie pogorszyć ich stanu ale w dzisiejszych czasach to za mało – przekonuje Łukasz Krechowiecki. Pierwszą partię blisko 600 hektarów nowi właściciele powinni przejąć już w tym roku. Kolejne 9,5 tysiąca hektarów pod koniec przyszłego, bo dzierżawa wygasa 31 grudnia 2023 roku. Całość koordynuje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w Opolu. Warto sprawić, aby nikt nie stracił pracy, a tak żyzne ziemie, w tak trudnych czasach nie stały odłogiem – podsumowuje prezes spółki Top Farms, podkreślając swoją gotowość do współdziałania w tej sprawie.
Łukasz Krechowieck:
Autor: Sebastian Pec