Słuchaj online
Zawieszony prezes Wodociągów i Kanalizacji w Opolu oraz były wiceprezes miejskiej spółki odpowiedzieli dzisiaj (16.08) na konferencji prasowej na wnioski z kontroli poselskiej w WIK, którą przeprowadził poseł Witold Zembaczyński. Ireneusz Jaki i Mateusz Filipowski odnieśli się m.in. do kwestii niemal 270 tys. zł, które w ciągu ich 7-letnich rządów w spółce zostały wydane na catering. Chodzi m.in. o wydatki w kwocie 2,5 tys. zł w sklepach sąsiadujących z WIK oraz usługi gastronomiczne w firmie na kwotę 77 tys. zł. Zdaniem zawieszonego prezesa i byłego wiceprezesa kwota nie jest wygórowana w porównaniu z inwestycjami wartymi ponad pół miliarda złotych, które były w tym czasie prowadzone.
– Te pieniądze szły m.in. na Wigilie dla wszystkich pracowników spółki – tłumaczy Mateusz Filipowski. – Warto tutaj jeszcze dodać, że można zrozumieć, że w tych 270 tys. zł ktoś mógłby sugerować, były kwestie śniadań, orzeszków czy wody mineralnej. Ja osobiście – jak konsumowałem śniadanie w spółce – robiłem, to za swoje pieniądze. Nigdy w życiu nie korzystałem ze środków spółki na takie przyjemności. Ja też jestem świadkiem i wiem, że wszyscy pracownicy w spółce są świadkami, że prezes też nigdy nie korzystał z takich przyjemności za pieniądze spółki. Korzystaliśmy ze zwykłego śniadania, za własne pieniądze, tak jak każdy inny pracownik.
– Spółka, kiedy my kierowaliśmy nią jako zarząd, osiągała wyniki rekordowe. Była jedną z najlepszych w kraju. We wszystkich raportach biegłych można wyczytać, że spółka prowadziła politykę tzw. zrównoważonego rozwoju, z czego byliśmy bardzo dumni i niejednokrotnie był zapis o tym, że możemy być przykładem dla wszystkich innych spółek w kraju – dodaje Ireneusz Jaki, zawieszony prezes Wodociągów i Kanalizacji.
Linia konfliktu, który targa miejską spółką w przebiega pomiędzy środowiskiem Solidarnej Polski oraz prezydentem Opola – Arkadiuszem Wiśniewskim i jego zwolennikami. Obie strony wzajemnie przerzucają się oskarżeniami m.in. o mobbing i niegospodarność.
autor: Fabian Miszkiel
