„Nie zgadzamy się na takie traktowanie symboli naszej tożsamości” – młodzież Mniejszości Niemieckiej skomentowała wpis wiceministra aktywów państwowych Janusza Kowalskiego. Dotyczył on dwujęzycznych nazw stacji kolejowych w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni. Głos w tej sprawie zabrała młodzieżówka Mniejszości Niemieckiej. Jak mówi Zuzanna Herud, wiceprzewodnicząca Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w Polsce, takie tablice to symbol tożsamości, a także otwartości regionu.
– Nie zgadzamy się, żeby takie tablice były traktowane jak niebezpieczny symbol – zaznacza Herud. – Mieszkamy w regionie, gdzie mieszkają różne kultury, różne narodowości. Nie godzimy się na takie podziały. Dlatego stoimy tutaj wszyscy razem, zjednoczeni. Te tablice, które wiszą w Dębskiej Kuźni i Chrząstowicach ani razu nie zostały zamalowanie, nie padały aktem wandalizmu. Tym bardziej młodzież mniejszości niemieckiej będzie walczyć o to, żeby one zostały.
W odpowiedzi na hasło „Tu jest Polska”, którym rozpoczynał się wpis wiceministra, młodzież związana z mniejszością niemiecką rozpoczęła akcję #wPolsceuSiebie i #naszHeimat. Jej celem jest pokazanie wielokulturowości Opolszczyzny i Polski. Akcję wspiera młodzież z różnych mniejszości z kraju i zagranicy. Młodzi ludzie robią sobie zdjęcia z dwujęzycznymi tablicami, które potem publikują w mediach społecznościowych.
Postulaty mniejszości wspierają też inne opolskie młodzieżówki m.in.: Federacja Młodych Socjaldemokratów, Forum Młodych Ludowców, Młodzi Razem i młodzi z ruchu Szymona Hołowni.
– Ślepy nacjonalizm do niczego nas nie zaprowadzi – Michał Branicki z Młodej Unii. – Nasze lokalne organizacje młodzieżowe wiedzą, na czym polega tożsamość Opolszczyzny, budowana mniej więcej od początku jej istnienia.
– Paragraf 16, ustęp 1 podpunkt 9 wytycznych dotyczących oznakowania stałego infrastruktury kolejowej w Polsce mówi, że nie powinno się tłumaczyć nazw miejscowości na inne języki oprócz terenów zamieszkałych przez mniejszości narodowe. Spór o tablice dwujęzyczne przy nazwach miejscowości zakończyliśmy dekadę temu. Od tego momentu nasz region kojarzy się jako region zgody – dodaje Tobiasz Gajda, przewodniczący młodych Demokratów na Opolszczyźnie.
Wiceminister Janusz Kowalski również skomentował tę sprawę. Jak powiedział, nie ma żadnej podstawy prawnej, do stosowania języka niemieckiego w oznaczani nazw stacji kolejowych.
– Jeżeli ktoś wzywa dzisiaj, żeby nie przestrzegać polskiego prawa, żeby nie przestrzegać ustaw, nie przestrzegać rozporządzeń, robi to na własną odpowiedzialność. Jeśli chodzi o nazwy dwujęzyczne miejscowości, czy oznaczeń drogowych, to wszystko jest zgodne z prawem, natomiast, jeżeli chodzi o stacje kolejowe, podstawy prawnej nie ma – mówi Kowalski.
Przypomnijmy: w sobotę (6.02) Janusz Kowalski na profilu w mediach społecznościowych napisał, że podwójne nazwy na stacjach kolejowych w dwóch miejscowościach na Opolszczyźnie są niezgodne z prawem. Zwrócił też uwagę, że jest to „bardzo niebezpieczny precedens”. W związku z tym złożył interpelację do ministra infrastruktury w sprawie zmiany nazw stacji.
Zuzanna Herud:
Michał Branicki, Tobiasz Gajda:
Janusz Kowalski: