Taką informację w sprawie śnięcia ryb w rzece przekazuje wojewoda. Sławomir Kłosowski ocenia sytuację na opolskim odcinku jako dobrą i dodaje, że jego służby przez cały czas monitorują stan Odry.
Do masowego śnięcia ryb w Odrze na opolskim odcinku doszło już jednak w połowie lipca. Wtedy o sytuacji alarmowali wędkarze. Na naszej antenie mówił o tym Wiesław Miś, prezes Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu:
– Między 13 a 16 lipca mieliśmy śnięcia na Kanale Gliwickim, na terenie funkcjonowania okręgu opolskiego. Tam zebraliśmy siłami społecznymi około tony padniętych ryb w piątek i szóstej sekcji kanału gliwickiego i w porcie zakładów azotowych.
– 13 lipca mieliśmy pierwsze zgłoszenie zanieczyszczenia na kanale kędzierzyńskim, 14. były tam brane próbki wody. Poza zwiększeniem stężenia soli i nadmiernym natlenieniem nie stwierdzono żadnych substancji niebezpiecznych i toksycznych. Biorąc pod uwagę zasolenie, wysoką temperaturę i niski poziom wody można się spodziewać, że to mogło, posługuje się sformułowaniami mądrych ludzi, że zbiór tych wszystkich czynników naturalnych mógł doprowadzić do takiej sytuacji – mówi Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski.
Przeciwnego zdania jest prezes Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu. – Bez udziału człowieka taka tragedia nie mogłaby mieć miejsca – tak sytuację Odrze komentuje Wiesław Miś. A sprawą zainteresował się Fabian Miszkiel.
Wiesław Miś, Sławomir Kłosowski:
Więcej na ten temat w relacji poniżej:
Autor: Fabian Miszkiel