– Wyczerpaliśmy wszystkie możliwe kroki prawne, by chronić dąb „Karlik” w Gogolinie przed wycinką. – przyznał Maciej Sonik, starosta krapkowicki.O to zabiega kolej, a dokładniej Polskie Linie Kolejowe, które muszą usunąć wszystkie drzewa w odległości 15 metrów od skrajnego toru przy szlaku kolejowym. Walka o dąb trwa od 2016 roku, gdy okazało się, że 200-letnie drzewo musi zniknąć. Przeciwko takiemu rozwiązaniu są mieszkańcy, władze gminy, a także starostwo powiatowe, które do końca negocjowało z PLK możliwość odstąpienia od wycinki. – Może kolej pozostawi drzewo? – zastanawia się Maciej Sonik, starosta krapkowicki.
Mirosław Siemieniec dodaje również, że PLK nie będzie nasadzała w miejsce wyciętego 200-letniego dębu nowych drzewek. – Gdyby prace wybiegały poza obszar 15 metrów od skrajnego toru, wówczas bylibyśmy do tego zobligowani – kończy rzecznik Polskich Linii Kolejowych.
Fot. Google Maps