Nie ustają protesty rolników przeciw zaostrzeniu ustawy o ochronie zwierząt. Chodzi o tzw „Piątkę Kaczyńskiego”, która zakłada m.in. ograniczenia dotyczące uboju rytualnego czy zakaz hodowli zwierząt futerkowych.
Dzisiaj (12 października) rolnicy i hodowcy zwierząt przyszli przed urząd wojewódzki by pokazać swoje niezadowolenie. Napisali również list do wojewody opolskiego, w którym wskazali z jakim zagrożeniem dla rolnictwa wiążą się proponowane w ustawie zmiany.
– „Piątka dla zwierząt” rodzi konsekwencje, o których się nie mówi – podkreślają rolnicy i wskazują z jakimi problemami będą musieli borykać się po zmianie przepisów
– Jeżeli zamkną się granice na eksport polskiej wołowiny, to olbrzymia część wołowiny nie będzie mogła być produkowana. Jest wielu hodowców, którzy odkupują od nas te małe narodzone cielaki, hodują je do wagi 700 kilogramów i one są potem też sprzedawane. Jeżeli te rynki zbytu zostaną utracone, a będą utracone po wprowadzeniu tej ustawy, to nikt od nas nie będzie chciał tych cieląt. Będziemy musieli je utylizować, zabijać od razu po narodzinach – mówi Martin Ziaja, prezes Opolskiego Związku Hodowców Bydła
– W branży drobiarskiej cały czas jest nadprodukcja. Od momentu ptasiej grypy, covidu, branża sprzedaje poniżej kosztów produkcji. Jeżeli dzisiaj zamkną nam się rynki zbytu z tytułu uboju rytualnego, to ten drób w Polsce zostanie. Będzie nadprodukcja, gdzie już w tej chwili borykamy się z tym mocno – podkreśla rolnik Rajmund Wacka
– To nie tylko uderzenie w produkcję zwierzęcą, ale także w producentów zbóż – dodaje Antoni Konopka członek zarządu województwa i pierwszy prezes Izby rolniczej, który wspierał protestujących przed urzędem wojewódzkim.
Aktualnie nad ustawą pracuje senat. Rolnicy już zapowiedzieli, że zaostrzą swoje protesty jeśli rząd przyjmie nowelizację ustawy.