17 września to dzień, który zapisał się w historii jako początek agresji Związku Radzieckiego na Polskę. Wiele osób straciło wtedy życie lub zostało zesłanych na Syberię. To okazja, by pochylić się nad tymi trudnymi historiami.
– Na Syberię pojechałem w łonie matki, urodziłem się w tych nieludzkich warunkach – wspomina pan Michał Birecki, jeden z opolskich sybiraków – Każdy wie jak było na Sybirze, bo nas tam miliony trafiły. Rodzice opowiadali, że jak jechali to w wagonach trupy leżały i wyrzucano te ciała do śniegu. Tam było od metra, do ponad pięciu metrów śniegu. Baraki były z drewna, nie mogły być murowane przez mróz nawet poniżej 60 stopni.
– 6 lat byłem na zesłaniu na nieludzkiej ziemi. W 1946 roku wróciłem do Polski i zamieszkałem w powiecie kluczborskim. Z żoną świętujemy ten dzień uroczyście. Nie pracujemy, czytamy i oglądamy w telewizji, co mówią o tym tragicznym roku ’39. – opowiada pan Hieronim.
Światowy Dzień Sybiraka obchodzony 17 września jest upamiętnieniem ataku ZSRR na Polskę w 1939 roku oraz losów Polaków zesłanych w głąb Syberii. Od 2013 roku na mocy ustawy Sejmu jest świętem państwowym.
Wczoraj po południu w Opolu odbyły się obchody 83. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę i Dnia Sybiraka.
Sybiracy:
Autor: Nikodem Lipczyński