To w przeważającej części kobiety, które otrzymały numer PESEL. W regionie przebywa obecnie kilkanaście tysięcy zarejestrowanych dorosłych uchodźców, więc pozostaje spora grupa osób niezatrudnionych.
– Rynek pracy nie obsłuży wszystkich – mówi Maciej Kalski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu. – Nie każda z tych osób myśli o podjęciu pracy, bo raczej zastanawiają się nad tym, czy nie wrócić do Ukrainy. Po drugie, rynek pracy może nie mieć wystarczająco dużo ofert naturalnych, niesubsydiowanych dla Ukrainek. Natomiast jeśli chodzi o te 3 tys. ofert, które już trafiły na rynek, to ja je definiuję jako zaproponowane przez przedsiębiorców z serca. Oczywiście było też trochę takich, które już od dawna leżały na stole, bo Polki nie potrafiły lub nie chciały z nich skorzystać.
Prace, które podjęli Ukraińcy, dotyczą przede wszystkim różnego rodzaju usług, szczególnie gastronomii i hotelarstwa. Jak podkreślił dyrektor Kalski, duża część przybyszów zza wschodniej granicy posiada wykształcenie wyższe. Dodał również, że odpływ mężczyzn do Ukrainy nie był znaczący dla rynku pracy.
Maciej Kalski:
Autor: Paweł Brol