Do września miasto straciło już ponad 30 milionów z tytułu dochodów bezpośrednich do budżetu – mówi prezydent Arkadiusz Wiśniewski. To są te pieniądze, które trafiają do nas np. z opłat za bilety MZK, wejściówki do miejskich instytucji kultury – wyjaśnia prezydent.
– To są dochody podatkowe z których my płacimy nauczycielom czy pracownikom pomocy społecznej. Są również pieniądze które nie wpłynęły do budżetu bo mniej osób odwiedziło Ogród Zoologiczny, mniej biletów sprzedaje Muzeum Polskiej Piosenki i mniej osób korzysta z przejazdów autobusami komunikacji miejskiej. Dlatego pojawiają się spore straty, a my jednak musimy utrzymywać bieżącą działalność miasta i skąd te pieniądze wziąć. Z całą pewnością to zakończy się większym deficytem – tłumaczy prezydent.
Maleją także wpływy z podatków od osób fizycznych, dodatkowo zwolniliśmy restauratorów z opłat za czynsz w lokalach miejskich – to wszystko rzutuje na budżet – mówi prezydent.
Na ostatniej sesji radni podjęli decyzję o podwyżce podatku od nieruchomości, dzięki czemu wpływy do miejskiej kasy będą z tego tytułu większe.
Sytuacja jest dynamiczna i na razie trudno oszacować jakie budżetowe straty Opole odnotuje do końca roku.