Operacja polegała na wykonaniu dojścia do ślimaka, bez naruszenia przewodu słuchowego zewnętrznego, błony bębenkowej i kosteczek słuchowych oraz umieszczenie elektrody implantu w jamie bębenkowej. Niespełna 3-letni chłopiec już w drugiej dobie po zabiegu został wypisany ze szpitala – informuje prof. Krzysztof Morawski, kierownik Oddziału Laryngologii w USK w Opolu i Kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Opolskiego.
– To ważne wydarzenie w życiu szpitala. Jest to wprowadzenie nowoczesnej technologii, która odgrywa gigantyczną rolę w przypadku dzieci i dorosłych z głębokimi niedosłuchami i głuchotami. Moja skromna osoba przygotowała, zakwalifikowała, wykonała operację, którą razem z zespołem i profesorem Jakubiszynem przeprowadziliśmy – dodaje Krzysztof Morawski.
– Sam zabieg dla wprawnego otochirurga nie jest skomplikowany, jednak najważniejsza jest rehabilitacja. Samo założenie implantu przeprowadzone idealnie, bez powikłań, bez odpowiedniej rehabilitacji, nic nie da. Dlatego tak ważna jest praca rodziców, logopedów oraz surdologopedów – mówi dr n.med. Jerzy Jakubiszyn, zastępca kierownika Oddziału Laryngologii USK w Opolu.
– Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że aż tak źle może być, bo Kubuś zawsze reagował na wszystkie gesty – mówi pani Klaudia mama małego pacjenta
Zabieg trwał ponad godzinę. Implanty ślimakowe u dzieci z głębokim niedosłuchem i głuchotą wszczepiane są nawet przed ukończeniem 1 roku życia, dzięki czemu możliwe jest jak najszybsze rozpoczęcie procesu nauki stymulacji mowy i rozumienia nauki i mowy. Rocznie w USK ma być wykonywanych około 20-30 takich zabiegów u dzieci i dorosłych. Zabieg w całości został sfinansowany przez opolski NFZ.
Krzysztof Morawski, Jerzy Jakubiszyn, pani Klaudia:
Autor: Katarzyna Żurawska-Lesków