Zdaniem samorządowców, inflacja i rosnące koszty mają swoje odbicie w przyszłorocznych budżetach. Aby dochody nieco podreperować, gminy decydują się na podwyższenie podatków i opłat lokalnych. To rozwiązanie wprowadziła m.in. gminy Chrząstowice.
– Przygotowując przyszłoroczny budżet zauważyliśmy, że on się nie spina. Jeżeli mamy projekt budżetu to lewa strona musi się zgadzać z prawą stroną. Wykazaliśmy jednak, że w 2023 roku mamy już deficyt. Wpływy bieżące mamy bowiem niższe niż w roku 2022 – mówi wójt Florian Ciecior.
Samorząd zdecydował się podnieść podatki o około 11,8 %, co i tak nie ratuje gminnego budżetu. Podobnie jest w gminie Prószków.
– W 2020 roku, kiedy była pandemia gmina Prószków nie podnosiła podatków dla mieszkańców i dla przedsiębiorców. Dzisiaj wprowadzamy 13% podwyżkę podatków – przekazuje Krzysztof Cebula, burmistrz Prószkowa.
– Dochody nie rosną w tak szybki sposób jak koszty, które nam wzrastają – zauważa Jerzy Wrębiak, burmistrz Brzegu i dodaje, że gmina nie zdecydowała się w tym roku na podwyżkę podatków.
Główne koszty, które będą musiały ponieść gminy w przyszłym roku to przede wszystkim podwyżka najniższej płacy i związany z tym ruch płacowy oraz koszty energii.
Florian Ciecior, Krzysztof Cebula, Jerzy Wrębiak:
Autor: Magda Giczewska – Pietrzak