W ostatnim czasie coraz więcej słyszy się o nielegalnych składowiskach odpadów. Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli w Polsce każdego roku wykrywanych jest ponad 100 dzikich wysypisk. W 2020 roku według wyliczeń inspektorów Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w całym kraju zalegało ok. 3,8 mln ton nielegalnych odpadów, w tym ok. 800 tys. ton odpadów niebezpiecznych. Również w naszym regionie są przynajmniej trzy miejsca, które mogą zostać uznawane za nielegalne składowiska. Skąd tak duży problem?
– Nasze prawo w tym zakresie jest dziurawe, a do tego podejście do jego przestrzegania jest zbyt liberalne. Widzimy to w praktyce. Kilka miesięcy temu odmówiłem wydania decyzji na przetwarzanie odpadów. Firma się odwołała i ministerstwo kazało nam wydać tę decyzję. Co więcej, właściciel tej firmy jest w areszcie za nielegalny handel czy przetwarzanie odpadów – zauważa Manfred Grabelus, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska w opolskim Urzędzie Marszałkowskim.
Sporym problem są też koszty utylizacji odpadów. W przypadku składowiska zlokalizowanego na terenie gminy Izbicko, to koszt ok. 34 mln zł. Samorząd nie zrobi wykonania zastępczego, ponieważ przekracza ono możliwości finansowe gminy.
Manfred Grabelus:
Autor: Magda Giczewska – Pietrzak