
Braki kadrowe – to jedna z najpoważniejszych bolączek największych placówek medycznych w województwie opolskim. Ich szefowie w audycji „Motyw Przewodni” wskazali skąd biorą się niedobory kadry.
– Nasze możliwości, są ściśle powiązane z możliwościami Narodowego Funduszu Zdrowia – zwraca uwagę Dariusz Madera, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. Brakuje nam lekarzy na szpitalnym oddziale ratunkowym, a także chirurgów dziecięcych oraz chirurgów ogólnych. W tych obszarach młodzież nie wybiera specjalności. – Mamy szpital, który może przyjąć o wiele więcej pacjentów, ale nie mamy takiej możliwości, bo jesteśmy limitowani wysokością ryczałtu. – Jeśli NFZ płaciłby za nadwykonania, tak jak my będziemy realizować usługi, to my możemy dostosować się do realizacji naszych zamierzeń.
– Liczba zatrudnionych pielęgniarek decyduje, o tym, ile łóżek możemy mieć na naszych oddziałach. To skutek archaicznego przepisu i sposobu ustalania norm pielęgniarek w przeliczeniu na łóżko, a nie na pacjenta, którego stanu się nie uwzględnia. Moglibyśmy hospitalizować więcej pacjentów, ale musieliśmy ograniczyć liczbę łóżek, żeby dostosować do liczby posiadanych pielęgniarek – dodaje Renata Ruman-Dzido, prezes Szpitala Wojewódzkiego w Opolu, która zwraca uwagę, że przy wyliczeniach nie są brani pod uwagę opiekunowie medyczni.
Dariusz Madera, Renata Ruman-Dzido:
(autor: Fabian Miszkiel)