Demonstranci z transparentami zorganizowali niewielki wiec, na którym przedstawili swoje argumenty i zastrzeżenia dotyczące, ich zdaniem, szkodliwych dla uczniów działań związanych z zarządzaniem oświatą w kolejnych falach koronawirusa.
– To już kolejna zorganizowana przez nas akcja. Żądamy, żeby urzędnicy wycofali się z błędnych decyzji – mówi Joanna Sadkowska-Banak. – „Czekamy” do września kiedy znowu powiedzą nam, że chcą zamknąć szkoły. My się na to nie zgadzamy. Uważamy, że zamykanie szkół w ogóle nie miało wpływu na przebieg pandemii. W maju zostały otwarte szkoły, zanotowany został spadek ilości zakażeń, a nasze dzieci zostały ofiarami tego wszystkiego tak naprawdę.
– Żądamy zakończenia nielegalnego procederu zdalnej nauki, aby dzieci mogły powrócić do stacjonarnego nauczania. Nasze żądania są motywowane obserwacją zachowań dzieci. Zdalna nauka niestety nie spełniła oczekiwań. Dzieci są wycofane społecznie. Obserwujemy degradację pod względem przyswajania nauki. Widać to szczególnie wśród dzieci z pierwszych klas, które dopiero co zaczynały swoją naukę. To po prostu nie działa – dodaje Kalina Bednarczyk.
Protestujący z pismem w tej sprawie zwrócili się m.in. prezydenta Opola oraz opolskiego kuratora oświaty.
Joanna Sadkowska-Banak, Kalina Bednarczyk:
Autor: Fabian Miszkiel