Funkcjonariuszy wezwała obsługa jednej ze stacji paliw w powiecie strzeleckim.
– Pracowników zaniepokoił mężczyzna, który zamówił kawę i zasnął, a mimo kilku prób nie można było go obudzić – relacjonuje młodszy aspirant Dorota Janać z tamtejszej policji.
Klient stacji musiał zapaść w naprawdę mocny sen, ponieważ mundurowi również mieli problem z dobudzeniem go. Gdy mężczyzna otworzył w końcu oczy ujrzał dwóch policjantów. Niestety oprócz aromatu kawy, od niego wyczuwalna była mocna woń alkoholu. Chwiejnym krokiem wraz z funkcjonariuszami opuścił stację i poszedł do radiowozu, gdzie policjanci sprawdzili jego stan trzeźwości. Wynik badania to prawie 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jak się okazało 37-latek posiadał już sądowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Policjantom tłumaczył, że przyjechał na stację paliw bo chciał mu zatankować samochód znajomemu. Za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości oraz nie stosowanie się do sądowego zakazu kierowania pojazdami mechanicznymi, mężczyźnie może grozić nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Dorota Janać:
Autor: Sebastian Pec