Miałyby uczęszczać do niej uczniowie z zaburzeniami autystycznymi, które nie są w stanie kształcić się w innych placówkach. List do prezydenta miasta w tej sprawie wpłynął już w lutym tego roku. Od tego momentu odbyło się już kilka spotkań rodziców i terapeutów z naczelnikiem wydziału oświaty Urzędu Miasta Aleksandrem Iszczukiem.
– Chcemy, żeby do przyszłorocznego planu budżetu wpisać utworzenie nowej szkoły lub ośrodka dla naszych dzieci, ale rozmowy utknęły w martwym punkcie, a zapraszany prezydent nie pojawia się na organizowanych przez nas spotkaniach – twierdzi Agata Wyląg, przedstawicielka rodziców i matka dziecka ze spektrum autyzmu. – Doceniamy, że pan naczelnik przyszedł i dalej rozmawiamy, natomiast w naszym odczuciu to jest lekceważenie sobie przez władze w Opolu nas, a przede wszystkim dzieci. My jesteśmy tylko głosem naszych dzieci, bo one nie potrafią się same obronić i zadbać o swoją przyszłość.
Aleksander Iszczuk, naczelnik wydziału oświaty UM, mówi, że na spotkaniu z pomysłodawcami stworzenia szkoły zabrakło konkretów dotyczących m.in. liczby dzieci bądź sal, więc jego zdaniem ciężko na tym etapie podejmować decyzje.
– Jest pełne zrozumienie, że zaistniał problem do rozwiązania, natomiast daleki jestem od tego, żeby w tej chwili cokolwiek deklarować. Jesteśmy umówieni na kolejną rozmowę. Mam nadzieję, że będzie ona konkretniejsza, bo „my chcemy szkoły” to trochę za mało, aby podejmować jakieś działania – wyjaśnia.
Jak poinformowała Agata Wyląg, w przyszły piątek ma dojść do spotkania rodziców z urzędnikami w opolskim magistracie, na którym ma zostać wypracowany roboczy scenariusz funkcjonowania takiej szkoły. Swój udział w tym spotkaniu zapowiedział już wiceprezydent Opola Maciej Wujec.
Agata Wyląg, Aleksander Iszczuk:
Autor: Paweł Brol