
– Bez udziału człowieka taka tragedia nie mogłaby mieć miejsca – tak o zatruciu Odry i masowym śnięciu ryb w rzece mówił dzisiaj na naszej antenie Poranny Gość Radia Doxa. Zdaniem Wiesława Misia, prezesa Opolskiego Związku Wędkarskiego oraz wiceprezesa zarządu głównego PZW nie znamy pełnego obrazu katastrofy ekologicznej, a ma jeszcze większy wymiar niż wynika z doniesień medialnych.
– Według naukowych opracowań zaledwie 10 do 15 procent martwych ryb wypływa na powierzchnię. Reszta pozostaje w toni i na dnie – wskazuje Wiesław Miś i dodaje, że już w połowie lipca opolski PZW informował o ścięciu ryb. – Między 13 a 16 lipca mieliśmy śnięcia na Kanale Gliwickim, tam zebraliśmy około tony padniętych ryb. Niestety, mimo poinformowania wszystkich możliwych instytucji, które mógłby się tym zająć, mimo poinformowania policji do dnia dzisiejszego nie mamy żadnych wyników badań. Zdecydowanie reakcja organów za to odpowiedzialnych była spóźniona przyjemniej o 10 dni.
Zdaniem gościa Radia Doxa oprócz ustalenia i ukarania sprawcy masowego zatrucia na Odrze konieczne jest przeprowadzenie badań wszystkich elementów ekosystemu rzeki oraz przystąpienie do zarybienia, które przyniesie efekty dopiero po latach.
Wiesław Miś:
Autor: Fabian Miszkiel