24 lata temu z początkiem lipca w południowej Polsce rozpoczęły się obfite opady deszczu. Z początku nikt nie spodziewał się, że będą one tak tragiczne w skutkach. Stan alarmowy w Krapkowicach ogłoszono 7 lipca. 10 lipca dotarła tam fala kulminacyjna zalewając część miasta.
– To doświadczenie, którego nie da się zapomnieć – wspominają powodzianie.
Zalane zostały drogi, szkoły, mosty, Zniszczeniu uległy m.in. dwie oczyszczalnie ścieków, zakłady papiernicze czy biblioteka miejska.
– Wiele rzeczy z tamtego okresu pamiętam, jak dzisiaj – wspomina Adam Kulpa, ówczesny przewodniczący rady miasta.
– Do końca byłam w swoim domu. Patrzyłam w koło, że jest pozalewane ale nie sądziłam, że ta woda będzie wysoka – mówi mieszkanka Krapkowic, której dom został całkowicie zalany w 1997 roku
– Ja akurat słyszałem, jak wojewoda Zembaczyński mówił „Uciekajcie tam z Opola, z tego nadodrza bo idzie ogromna fala, niespotykana w historii”. No i potem Krapkowice zalane. Jakaś taka bezradność potem, nie dało się nic zrobić. Chyba tak strasznie już nie będzie, nie może być tak strasznie – wspomina pan Henryk, mieszkaniec powiatu krapkowickiego.
– Mam nadzieję, że taka powódź się nie powtórzy, ale od tej powodzi zaczęły się też zmiany budowli hydrotechnicznych, pomysł zbiornika Racibórz został reaktywowany – mówi Adam Kulpa.
– Współcześnie jesteśmy o niebo lepiej przygotowani na ewentualną powódź niż to miało miejsce w 97 – podkreśla wojewoda opolski Sławomir Kłosowski – A to dzięki tym inwestycjom, które są realizowane właściwie na całej długości Odry przepływającej przez województwo opolskie. Ale nie tylko Odry, bo też jej dopływów. Dużo się dzieje na Małej Panwi, dużo się dzieje na Nysie Kłodzkiej.
Wielka woda w 1997 roku pochłonęła w Polsce 56 ofiar, w tym 8 na Opolszczyźnie. Wojewoda opolski złożył dziś (12.07) kwiaty pod Pomnikiem – Wodowskazem w Krapkowicach na placu Eichendorffa aby w ten sposób upamiętnić ofiary „Powodzi Tysiąclecia”.
Autor: Magda Giczewska – Pietrzak