W lipcu czeka nas kolejna, druga w tym roku podwyżka płacy minimalnej. Kwota ta wzrośnie do 3600 złotych brutto. To dobra wiadomość dla osób zarabiających najniższą krajową, ale co z pozostałymi pracownikami oraz co z pracodawcami, dla których podwyżka płacy minimalnej oznacza wzrost kosztów pracy.
– Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy – stwierdza Maciej Kalski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy. – Pracodawca stoi w tej chwili przed dylematem: muszę podnieść minimalną, muszę utrzymać swoją działalność, ale z drugiej strony ten średniozarabiający też przecież chciałby więcej zarabiać.
– „Godna praca, godna płaca, godne wynagrodzenie” to nasze hasło, którego będziemy bronić – mówi Wojciech Rajchel, przewodniczący Rady Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych województwa opolskiego. – Widzimy te koszty pracodawców, ale ja nadal bronię stanowiska, że ludzi musi być przecież stać na chleb, gaz, paliwo i te wszystkie inne podstawowe rzeczy. Zdajemy sobie sprawę, że wszystkim podwyżki się należą, dlatego prowadzimy też dialog odnośnie wyrównania pozostałych grup.
– Wysoka minimalna krajowa – „tak”, ale… – stwierdza Grzegorz Kuliś, ekspert Loży Opolskiej Business Centre Club. – Musimy brać wszystko pod uwagę. Uważam, że wysokie wynagrodzenie przy niskim klinie podatkowym i elastycznym rynku pracy, to jest rozwiązanie. Wtedy te poziomy nawet proponowane przez związki zawodowe, nie byłyby problemem.
W przyszłym roku płaca minimalna znów dwa razy wzrośnie i przekroczy 4 tysiące złotych brutto. Konkretne kwoty poznamy w najbliższych miesiącach.
Maciej Kalski, Wojciech Rajchel, Grzegorz Kuliś:
Więcej na ten temat: https://doxa.fm/audycje/motyw-przewodni/
Autor: Paulina Lechowska