
Zarówno w obrządku grekokatolickim, jak i prawosławnym święta wypadły tydzień po Wielkiej Nocy katolików. W niedzielę w wielu miejscach w Polsce, także w województwie opolskim, emigranci zasiedli do wspólnego świątecznego stołu. Nie inaczej było w Domu Kultury w Reńskiej Wsi.
Jak zaznaczają goście z Ukrainy – dzięki pomocy i dobroci, jaką tu spotkali, udało się choć na kilka chwil zapomnieć o problemach.
– Wasze potrawy wielkanocne są bardzo podobne do naszych – zauważa Aleksiej spod Kijowa. – Mięso, wędliny, słonina. Macie też taką tradycję jak my – zabawę „jajo za jajo”. Czyje jajko pęknie w pojedynku, ten musi oddać je przeciwnikowi.
– Większość potraw była „nasza”, polska – tłumaczy Tomasz Kandziora, wójt gminy Reńska Wieś. – Ale nie zabrakło ukraińskiego akcentu – baby wielkanocnej, zwanej paską. Cieszymy się, że mogli choć na moment zapomnieć o tej wojennej rzeczywistości.
Na wspólnym śniadaniu spotkali się też uchodźcy, którzy mieszkają w Górze św. Anny.
– Pierwszy raz jestem tak daleko od domu – mówi Tatiana. – Zebraliśmy się przy jednym dużym stole. Nie zabrakło nawet paschy.
W Domu Pielgrzyma na Górze św. Anny mieszka ok. 160 osób, które przyjechały z Ukrainy, w większości wyznania prawosławnego. Są to głównie kobiety, osoby starsze i dzieci.
Autor: Anna Dziaczuk