
Była sportowa walka, emocje i łzy. Wszystko za sprawą polskiego finału w siatkarskiej Lidze Mistrzów. W sobotę w Turynie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Jastrzębski Węgiel 3:2. Za swoimi klubami, do Włoch pojechali kibice. Z kędzierzyńskimi, tuż po ostatniej piłce finału, rozmawiała Anna Dziaczuk.
– Emocje są na każdym meczu. Czy wygrywamy czy przegrywamy. Emocje zawsze są. Nie da się inaczej – mówi pani Krystyna.
– Mecz się bardzo podobał, ułożyło się po naszej myśli. Wiadomo było, że nie będzie łatwo. Był to polski, historyczny finał, na co każdy kibic w Polsce czekał. Mecz sprostał wyzwaniom, bo było pięć setów. Jastrzębski mógł sięgnąć po zwycięstwo, tak samo jak ZAKSA, ale jednak po raz trzeci z rzędu, wiadomo kto króluje w Europie – podsumowuje pan Marek.
– Ja na poprzednim finale nie płakałam. Tutaj normalnie fontanna łez. Jestem mega zadowolona z ZAKSY. Niech im sprzyja dalej los, niech wygrywają dalej i życzę im powodzenia – dodaje pani Paulina.
Dla Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle był to trzeci zdobyty z rzędu tytuł najlepszej, europejskiej drużyny.
Autorzy: Anna Dziaczuk, Andrzej Szarometa