Przypomnijmy rozporządzenie obniżające ich wymiar z trzech do jednej, w miniony piątek wydał Minister Edukacji i Nauki. Przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej zapowiadają podjęcie kroków prawnych i otwarcie mówią o dyskryminujących przepisach czy wręcz niekonstytucyjności dokumentu. Opolscy samorządowcy od razu pokazują jak nowe prawo przełoży się na życie mieszkańców ich gmin.
– W Jemielnicy problem dotyczy około 75 procent uczniów i to oni są głównymi poszkodowanymi. To jest zabranie dzieciom przyszłości, możliwości rozwoju, perspektyw – podkreśla wójt Marcin Wycisło.
– Do tego dochodzą nauczyciele. W przypadku naszej gminy likwidacja tych dwóch godzin, oznacza ok. 50 godzin lekcyjnych tygodniowo mniej, łatwo sobie wyobrazić jak to przekłada się na etaty nauczycieli – dodaje wójt Reńskiej Wsi Tomasz Kandziora.
– Wydajemy ok. 13 mln złotych na edukację szkolną, dostajemy ok 8 mln złotych subwencji, w tym 2,1 mln zł na naukę języka, mniej godzin – to mniejsza subwencja i problem dla naszych najmniejszych szkół. Szczególnie dotyczy to tej najmniejszej placówki w Dańcu. Musimy się zastanowić, co będzie dalej – mówi Florian Ciecior wójt Chrząstowic.
– Prognozowana obniżka o jedną piątą to dla nas tylko w tym roku 600 tysięcy złotych mniej – wylicza zastępca burmistrza Prószkowa Janusz Staszowski. Przyjmując, że zgodnie z założeniami, podobna sytuacja będzie miała miejsce w całym roku 2023 – gmina otrzyma o 2,5 mln złotych mniej – precyzuje wiceburmistrz.
W gminie Prószków języka mniejszości uczy się od około 65 do 70 procent uczniów. Burmistrzowie i wójtowie zapewniają, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby dzieci od 1 września nadal mogły korzystać z trzech godzin nauki języka niemieckiego. Jednak w większości przypadków, może to być nie do udźwignięcia przez samorządowe budżety.
Marcin Wycisło, Tomasz Kandziora, Florian Ciecior, Janusz Staszowski: