Święto potocznie nazywane jest Bożym Ciałem. Dla katolików święto to jest wyjątkowe, radosne i przypomina ostatnią wieczerzę, a także przemianę chleba i wina w ciało i krew Chrystusa.
– Historycznie, wiadomo, że początkiem jest Wielki Czwartek i ustanowienie Najświętszej Eucharystii przez Pana Jezusa – mówi ks. Bogusław Król, proboszcz parafii Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciech w Opolu. Poprzez decyzję papieża Urbana IV w 1264 roku, kiedy on specjalną bullą ustanawia święto Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa.
– Cóż się stało, kiedy Jezus oddał za nas życia na Kalwarii? Można jednym słowem wypowiedzieć – odkupił nas. Wyzwolił nas z niewoli szatana oraz z jarzma grzechu i śmierci. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus – zapisał św. Paweł. To się dzieje właśnie podczas Eucharystii. Eucharystia bowiem tą ofiarę uobecnia – mówił podczas kazania biskup diecezji opolskiej – Andrzej Czaja.
– Dla mnie procesja w Boże Ciało i Eucharystia są świętem wszystkich wierzących, jest wyjątkowe, bo raz w roku dzieci sypią kwiatki, a po Mszy św. idziemy procesją do czterech specjalnie przygotowanych ołtarzy. Bóg wychodzi do nas w tym czasie, my idziemy do Kościoła, a tu jest odwrotnie, Bóg z Kościoła wychodzi – mówi wierny.
Cztery ołtarze, przy których zatrzymuje się procesja w Boże Ciało, są dekorowane brzozowymi drzewkami, z których wiele osób zabiera do domu gałązki. Wierzono, że zielone gałązki z ołtarzy mają niezwykłą, dobroczynną moc. Wkopywano je na polach, kładziono w miejscach przebywania zwierząt gospodarskich, przechowano także w domach. Przyniesione gałęzie miały ochraniać gospodarstwo i jego domowników. Ta tradycja trwa do teraz.
Bogusław Król, Andrzej Czaja, wierni:
Posłuchaj więcej:
autor: Katarzyna Żurawska-Leśków
GALERIA 1:
GALERIA 2: