W listopadzie ubiegłego roku opolscy radni podjęli decyzję o zamknięciu Izby Wytrzeźwień w Opolu. Argumentowali to tym, że koszty utrzymania placówki są za wysokie i wynoszą rocznie ok. 1,5 mln. zł. Wspominali także o tym, że z roku na rok jest coraz mniej przyjęć do izby osób nietrzeźwych. Przez to też opłaty za pobyt są zbyt niskie i niewystarczające do opłacenia bieżących kosztów.
Przypomnijmy, że według „Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi” do izb wytrzeźwień można było kierować osoby, które zagrażały swojemu zdrowiu i życiu, a także osobom w ich otoczeniu. Zatrzymany pozostawał na „wytrzeźwiałce” przez 24 godziny, a później – po zbadaniu – był zwalniany do domu.
– Izba wytrzeźwień jest potrzebna służbom ratunkowym, czyli pogotowiu, policji czy straży miejskiej. Taka osoba, której nic nie jest, ale jest tylko pod wpływem alkoholu – nie powinna się znaleźć w karetce, na komisariacie, izbie przyjęć czy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ponieważ blokuje dostęp chorego pacjenta, który wymaga natychmiastowej pomocy – mówi Jarosław Kostyła, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego.
Od 1 kwietnia wszystkie nietrzeźwe osoby, które nie będą wymagać opieki medycznej, są przewożone do ogrzewalni przy ul. Popiełuszki 18 w Opolu. Placówka będzie czynna każdego dnia, całodobowo.
Jarosław Kostyła:
autor: Sara Rostkowska